Forum o Simsonach

Fil

Wracam sobie ze szkoły, z bananem na ryju biorąc papiery, kluczyki i idąc do garażu. Simsonka wyjmuję, tak jak zawsze, kranik, kluczyk na 0, ssanie, 2/3 kopnięcia, ssanie zamknięte, zapłon... coś tu jest nie tak. Simson kompletnie nie chciał palić. Kopnąłem 2/3 razy, świeca zalana... sprawdzam iskrę, jest. Potem z ciekawości odkręciłem filterek od paliwa i na zakręconym kraniku coś tam z filterka kapało (mam taki nieco inaczej wyglądający, od tych pospolitych filtrów, mam tuż pod kranikiem, a nie na środku rurki). Czy to normalne, że paliwko mi ciekło z tego filterka? Czy Simson mógł przez to otrzymać zbyt dużo paliwa? Może regulacja gaźnika, dostaje za dużo paliwa skoro zalewa świecę? Może cewka butelkowa? Jeśli tak, jak to sprawdzić? Powiem też, że za każdym razem gdy próbuję odpalić, już po 3/4 kopnięciach świeca jest zalana. Na pycha nie łapie... co poradzicie?
Do benzyny używam Mokity (bardzo podobna do Stihlowskiego).

Elektronik, 6V.

paulos44

Spróbuj gaźnik wyregulować iglice daj na ostatni rowek jaki masz ten kranik i filtr ??

Fil

Problem rozwiązany:
świeca za zimna, cewka zapłonowa do wymiany. Wink (1)

Zamykam - Pustack